Czarne Ferrari Testarossa


Będąc w Norwegii miałem przyjemność zobaczyć dwa cuda projektowe - Ferrari Testarossę i Operę w Oslo.


While in Norway, I had the pleasure to see two great design - Ferrari Testarossa and Opera in Oslo.





Od małego zawsze podobały mi się proporcje tego modelu włoskiej marki. Ma coś w sobie. Podobnie Opera. Testarossę pierwszy raz widziałem w filmie Miami Vice, trafiłem również na nią na ulicach Sopotu w trakcie imprezy organizowanej przez polskiego przedstawiciela Ferrari.Z projektem budynku miałem styczność na ostatnim roku studiów gdy szukałem inspiracji do projektu dyplomowego. Była to jednak styczność wyłącznie z publikacjami w prasie i internecie.
Na wyjeździe do Norwegii w drodze powrotnej przez Oslo udało się spotkać oba cuda na wspólnej sesji zdjęciowej.

O takim zestawieniu zadecydował przypadek. Wiedziałem jak chcę żeby zdjęcia wyglądały ale nie znałem okolicy. Umówiliśmy się z właścicielem Ferrari w centrum miasta na jednym z parkingów. Po chwili rozmowy padło pytanie gdzie ma się odbyć sesja. Nie znając miasta spytałem o jakieś jasne tło z otwartą przestrzenią. Po to aby odbicia w lakierze nie przeszkadzały w odbiorze.  Bo to co widzieliśmy po drodze było dalekie od ideału. Ciasne uliczki i ciemne elewacje. Tak trafiliśmy w okolice Opery.

Budynek jest mistrzowskim przykładem jak zaprojektować przestrzeń publiczną, która przyciąga ludzi oraz jak rozwiązać wiele zagadnień akustycznych wnętrz. Testarossa ma z nim coś wspólnego. Projekt tego samochodu podobnie jak Opera był na bardzo wysokim poziomie. Krzywizny nadwozia i prowadzenie na drodze przyciągało wielu klientów.
W obu projektach autorzy w mistrzowski sposób wykorzystali linie skośne. Dało to prostą i jednocześnie dynamiczną bryłę.
Uwielbiam takie połączenia - wyjątkowa architektura i piękne auto.